Apple iOS i Android – porównanie

Paweł 21 kwietnia 2011 0
Apple iOS i Android – porównanie

Osobliwa wojna pomiędzy systemem Google Android i Apple iOS trwa od momentu pojawienia się tego pierwszego na rynku. Już od kilku lat porównuje się obie te platformy, a giganci robią co mogą, aby zwrócić na siebie uwagę potencjalnych klientów. Jednak nie da się ukryć, że oba te systemy bardzo się różnią pomimo niemal tych samych funkcji i możliwości. Dlatego też jeśli zostałeś postawiony przed wyborem: iOS lub Android, to polecamy ci zapoznanie się z poradnikiem poniżej.



Oczywiście porównanie pewnych aspektów obu systemów nigdy nie zastąpi krótkiego obcowania z platformą, dlatego też najlepiej jest przekonać się na własne oczy, co który system sobą reprezentuje. Pamiętaj o tym, że w porównaniu były brane pod uwagę systemy nieodblokowane.

Tytułem wstępu

System Apple’a jest starszy od Androida. Pierwszy iPhone zadebiutował w 2007 roku i już wtedy porwał za sobą tłumy, pomimo tego że, urządzenie znacznie odbiegało standardami od konkurencji (brak MMS-ów, brak możliwości rejestrowania wideo, niska rozdzielczość aparatu, pozorny brak Bluetooth-a, brak opcji kopiuj/wklej i kilkanaście innych). Zadział marketing – Jobs na konferencji powiedział, że iPhone jest „amazing”, a do tego ładnie wygląda i od tej pory niemal każdy kto o nim usłyszał chciał go mieć. Użytkownikom nie przeszkadzało to, że iPhone jest w pewien sposób upośledzony – smartfon nadrabiał w innych dziedzinach, na przykład niebywale minimalistycznym interfejsem, wspaniałym zarządzaniem multimediami (iTunes) i kilkoma innymi rzeczami. Dziś iPhone jest jednym z nielicznych gadżetów, które na zawsze odbiły się na naszej kulturze.

Android oficjalnie jest z nami od lutego 2009, czyli platforma jest aż dwa lata młodsza od swojego rywala. Pierwsze jej zalążki sięgają 2005 roku, kiedy to Google wcieliło w swoje szeregi mała firmę Android Inc. z Kaliforni. Jednak od tego momentu, do ukazania się pierwszego oficjalnego smartfona z platformą Google’a  - HTC Dream (G1), minęły 4 lata. Gdzieś tam odbyła się mała konferencja, po której świat zaczął się stopniowo interesować systemem, wróżąc mu złote góry. Optymiści powiedzieli od razu, że Android w niedalekiej przyszłości pokona mobilny system Apple’a. Cóż, potencjalna walka trwa do dziś, a wielkiego wygranego trudno wyłonić. Android na początku był również systemem niedorozwiniętym, lecz Google szybko nadrobiło straty, implementując w systemie różne podstawowe funkcje. Do pewnego czasu Android bardzo efektywnie ewoluował.

Polityka gigantów

Kluczową rolę w istnieniu systemu odgrywa polityka firmy, jaka towarzyszy platformie i jej najbliższemu środowisku. To właśnie ona jest bardzo często powodem, dla którego jedni wybierają Androida, a drudzy iOS. Google stawia na otwartość – Android figuruje jako platforma open source – zaś system Apple’a jest po prostu zamknięty. Zarówno pierwsze, jak i drugie rozwiązanie ma swoje plusy i minusy, o czym zresztą zdążyliśmy się przekonać na przestrzeni lat.

Sporo użytkowników wybrało Androida, bo nie lubi ograniczeń. Kod źródłowy tego systemu oraz architektura są dostępne dla każdego, więc łatwo tworzyć dla niego różne modyfikacje czy drobne narzędzia wedle upodobań użytkowników. Po tzw. zrootowaniu Androida można wgrywać do smartfonów różne ROM-y, dzięki czemu, na przykład na telefonie HTC X można zainstalować system z telefonu Samsung Y. Oczywiście wszystko to wymaga odpowiednich konfiguracji i pewnego zorientowania w temacie, jednak tak to mniej więcej wygląda. Jeśli wiesz jak, to możesz zainstalować ten system nawet na twoim  komputerze. Minusem „otwartości” Androida jest przede wszystkim fragmentacja systemu, na którą narzekają deweloperzy oraz potencjalnie większe prawdopodobieństwo zainfekowania platformy wskutek jawności kodu.

Firma Apple obrała zupełnie odmienną taktykę. Systemu iOS nie zainstalujesz na urządzeniach firm trzecich – znajdziesz go tylko w iPhone’ach, iPodach touch oraz iPadach. Inżynierowie z Cupertino nie udostępnili i pewnie nigdy nie udostępnią kodu źródłowego swojego systemu, co również ma swoje plusy i minusy. Niemniej takie podejście firmy sprawia, że użytkownik nie może stworzyć sobie aplikacji, która w dogodny dla niego sposób zmieni działanie urządzenia czy systemu. Podejście i polityka Apple’a najbardziej są zauważalne w App Store. Podczas kiedy w markecie pojawia się niemal wszystko co zażyczą sobie deweloperzy, w App Store znajdzie się tylko to, co jest zgodne z rygorystyczną polityką firmy, a ponadto zostanie zaakceptowane przez odpowiednich cenzorów. Podstawowym kryterium podczas tworzenia aplikacji dla iOS jest to, że produkt nie może ingerować w działanie systemu i ma zostać stworzony wyłącznie w oparciu o udostępnione SDK.

Interfejs

Wygląd i sposób, w jaki operujemy systemem, to jedne z głównych elementów, którymi kierujemy się podczas wyboru platformy. Jedni preferują pełen minimalizm, prostotę i dostępność wszystkiego jak na dłoni, a drudzy wolą nieco dłużej kooperować ze swoim urządzeniem, odkrywać i modyfikować.

Ten pierwszy zespół cech można by przypisać do Apple iOS. Pokuszę się o stwierdzenie, że nie ma bardziej intuicyjnej platformy mobilnej niż ta. Wszystko tutaj wydaje się być czyste, dopracowane i działające bez zarzutów. Opcji jest bardzo mało i przeważnie znajdują się tam, gdzie niezaznajomiony z platformą użytkownik by za nimi szukał. Na przykład tworzenie folderów odbywa się poprzez przeciągnięcie jednej ikony na drugą, a usuwanie aplikacji ogranicza się do naciśnięcia malutkiego krzyżyka, widniejącego na ikonie aplikacji w trybie jej przemieszczania. Do dyspozycji użytkownika dostępne są praktycznie tylko ikony (co może być zarówno zaletą, jak i wadą) i ewentualne ustawienia. Platforma banalna w obsłudze.

Z Androidem jest oczywiście inaczej. Już spoglądając na ekran główny systemu widać, że użytkownik ma do dyspozycji wiele opcji i musi się nieco nauczyć, jak postępować z tą platformą. Tutaj poza ikonami, na ekranie głównym dostępny jest także pasek powiadomień (co jest ogromną zaletą Androida) oraz widżety, które bardzo uprzyjemniają pracę z systemem. Wygląd tej platformy wydaje się być mniej żywy, bardziej matowy i nieco skomplikowany, jednak kilka godzin z Androidem pozwoli odkryć, że również nie jest on skomplikowany. Minusem systemu Google’a może być to, że kupując przykładowo telefon HTC Legend, otrzymujemy nakładkę graficzną HTC Sense, podczas kiedy Samsung Galaxy S, również z Androidem, będzie korzystał z TouchWizz 3.0. Jeśli ktoś się długo przyzwyczaja, to może być to dla niego pewien problem.

Dostosowywanie wyglądu, widżety

Jeśli już jesteśmy przy interfejsie i wyglądzie, to warto poruszyć kwestię ich modyfikacji i wynieść Androida nieco na piedestał. W najnowszej wersji oprogramowania Apple iOS, jedyna rzecz jaką możesz modyfikować na ekranie głównym, jest zarządzanie folderami i tapetą w tle ikon (co do niedawna również było niedostępne). Android w tej kwestii może więcej, znacznie więcej. Przede wszystkim mam tutaj na myśli obsługę widżetów. Są to małe elementy HTML, które można dowolnie umiejscowić na ekranie głównym Androida. Ich zadaniem jest informowanie użytkownika o różnych zdarzeniach czy ułatwianie dostępu do niektórych funkcji telefonu. Androidowym widżetom został poświęcony odpowiedni artykuł na HelpGSM, więc nie ma potrzeby pogłębiania tego tematu tutaj. W każdym razie iPhone czegoś takiego nie ma i nie zapowiada się, aby kiedykolwiek został w taką funkcję wyposażony. Ponadto kolejnym plusem interfejsu Androida są takie drobne opcje jak zamieszczanie skrótów do kontaktów bezpośrednio na home screenie czy wspomniany wcześniej pasek powiadomień.

Multitasking

Z racji tego że dzisiejsze komórki potrafią naprawdę wiele, to obowiązkową pozycją każdej platformy jest odpowiedni system multitaskingu, czyli możliwość działania wielu programów w jednym czasie, a także sposób na przełączanie pomiędzy nimi. Zarówno Android, jak i iOS w taki gadżet zostały wyposażone.

Na Androidzie wygląda to bardzo podobnie jak na przykład na komputerach. Jest kilka aplikacji i procesów, które cały czas działają, a użytkownik tylko wybiera, na którą pozycję chce zwrócić uwagę. Trudno określić czy jest to dobre czy złe rozwiązanie – wszystko zależy od właściwości sprzętowych. Jeśli smartfon ma dużo dostępnej pamięci RAM, a przy tym procesor daje sobie radę z obsłużeniem wszystkiego w jednym czasie, to można to uznać za zaletę. Przytrzymanie przez chwilę przycisku Home na Androidzie poskutkuje wyświetleniem małego okna, na którym będą wyświetlone wszystkie aktualnie działające programy.

Multitasking na pokłady iOS zawitał dopiero po trzech latach od premiery systemu iPhone’a, a pomimo tego jest pewne grono użytkowników, które wciąż narzeka na sposób jego działania. Przede wszystkim należy zaznaczyć, że jeśli na iOS jakaś aplikacja zostanie zminimalizowana, to w tle nie będzie ona działać tak samo jak wtedy, gdy jest wyświetlona na ekranie. Tutaj wiele zależy od poszczególnych produktów, jednak inżynierowie Apple, chcąc maksymalnie zmniejszyć zużycie energii oraz obciążenia podzespołów, wybrali taką a nie inną drogę działania. Jednym może to odpowiadać, a drugim nie –  alternatywy nie ma. Wywoływanie listy aktualnie uruchomionych programów odbywa się poprzez dwukrotne naciśnięcie przycisku Home. Wówczas ukazuje się lista 4 programów, które są aktualnie uruchomione (jeśli jest ich więcej, należy je przesunąć w lewo).

Platformy z aplikacjami

Aby mobilne systemy były nie tylko funkcjonalne, ale i rozrywkowe, trzeba tworzyć na nie aplikacje. Jest to nie tylko świetny biznes dla twórców, ale i korzyści dla użytkowników końcowych. Zarówno dla Androida, jak i iOS powstały kiedyś platformy, które są takimi właśnie skupiskami aplikacji.

Użytkownicy iPhone’ów mają App Store. Obecnie znajduje się w nim ponad 350 000 różnych niepowtarzających się aplikacji. Zainteresowani znajdą tu dosłownie wszystko – od kompleksowych systemów nawigacji po aplikacje imitujące pierdy. Część tutejszych pozycji jest dostępna za darmo, a za resztę trzeba zapłacić. Wielkim plusem (lub i minusem – kwestia sporna) są cenzorzy App Store, którzy na bieżąco sprawdzają, co trafia do sklepu. Dzięki temu trudno tu znaleźć jakikolwiek dubel bądź aplikację niedziałającą. Minusem tego rozwiązania może być to, że wspomnianym cenzorom zdarza się odrzucać aplikacje z różnych trudno wytłumaczalnych powodów, na przykład promowanie konkurencji. Na szczególną uwagę zasługuje organizacja App Store, ponieważ ta jest pierwszorzędna, oraz bardzo zróżnicowany system płatności za aplikacje – jest wyjątkowo prosty.

Android Market również nie grzeszy ilością dostępnych aplikacji, choć jest ich znacznie mniej niż w App Store. Jak wspomniałem na początku artykułu, do Marketu trafia niemal wszystko. Jeśli jakiś program nie budzi rażąco zastrzeżeń (traktuje o Hitlerze, nawołuje do morderstwa), to bezproblemowo można go tutaj umieścić. Pracownicy Google’a niedawno wzięli się za selekcjonowanie tego, co tu się znajduje, jednak efekty ich prac są mierne. Z perspektywy dewelopera Android Market jest bardzo dobrym miejscem na dystrybucję swojego produktu, jednak użytkownicy końcowi mogą doświadczyć sporego dyskomfortu obcując dłużej z tą platformą. Trudno tu znaleźć jakąś przypadkową aplikacje, często zdarzają się niedziałające programy, a niekiedy można przeczytać w Sieci o grasujących tu wirusach.

Obsługa poczty elektronicznej

Jedną z podstawowych funkcji dzisiejszego smartfona jest obsługa wiadomości elektronicznych, czyli po prostu maili. Twórcom mobilnych platform zależy na tym, aby użytkownik miał maksymalnie ułatwiony dostęp do swojego konta pocztowego i kontaktu z ludźmi, dlatego też klienty pocztowe w iOS oraz Androidzie są bardzo przyjazne użytkownikowi.

Istotną kwestią, zwłaszcza na Androidzie, jest operator pocztowy. Jeśli korzystasz z Gmaila, to masz wielkie szczęście, ponieważ mając na uwadze, że zarówno ta usługa, jak i Android należą do tego samego producenta, możesz być spokojny o pełną synchronizację danych. Nie musisz też martwić się o dodatkowe konfiguracje, ponieważ system automatycznie powiąże twoje konto Google z pocztą. Sama aplikacja do obsługi poczty jest bardzo prosta i oferuje wszystkie niezbędne funkcje do wysyłania wiadomości elektronicznych. Atutem aplikacji Gmail na Androidzie jest ciągła synchronizacja danych z serwerem (wedle ustawień), dzięki czemu, jeśli tylko ktoś wyśle ci wiadomość, to zostaniesz o niej niezwłocznie poinformowany. Czasami jednak zdarzają się problemy ze zorientowaniem się we wiadomościach, jeśli prowadzona jest konwersacja z jednym adresatem. Aplikacji wówczas zdarza się źle oznaczać wiadomości i nie tylko. Oczywiście jeśli na co dzień korzystasz z innego operatora pocztowego niż Google, to nie ma najmniejszego problemu, abyś go zsynchronizował z aplikacją pocztową Androida.

Aplikacja Mail w iPhonie również działa całkiem przyzwocie. Jest znacznie bardziej przejrzysta niż swój konkurent i wyświetlane wiadomości wyglądają lepiej niż na Androidzie. Znajdziesz tutaj opcję cyklicznego sprawdzania poczty (w razie niedostępności funkcji Push dla danego konta), ciekawego zarządzania załącznikami oraz bardzo dobrze funkcjonująca wyszukiwarkę. Warto też zwrócić uwagę na obsługę samego klienta, ponieważ – jak zresztą cały system – jest ona niebywale intuicyjna i prosta. Są jednak pewne niedogodności. Pierwszą z nich, jeśli jesteś przykładowo użytkownikiem Gmaila, to jest brak obsługi Push – możesz sprawdzać nowe wiadomości za pomocą odpowiedniego przycisku lub automatycznie w wyznaczonych odstępach czasowych. Ponadto na raz w skrzynce odbiorczej zmieścisz maksymalnie 200 wiadomości, co w razie braku połączenia internetowego może być problematyczne.

Przeglądarki internetowe

Dzisiejszy smartfon nie ma racji bytu bez dobrej przeglądarki internetowej. Na szczęście oba porównywane systemy zapewniają godziwe warunki przeglądania Sieci. iOS-owa Safari oraz przeglądarka Androida są obiektem porównań od niepamiętnych czasów. Jedni wybierają Androida, bo obsługuje Flasha, a drudzy iOS, ponieważ oferuje bardzo płynne przeglądanie stron. Zobaczmy jak to wygląda w praktyce.

Nie oszukujmy się, że prędkość otwierania stron jest sprawą priorytetową podczas „wyboru” przeglądarki. Większości z nas zależy na stabilnym, płynnym przeglądaniu witryn, a do tego dobrze byłoby mieć pod ręką kilka opcji i będziemy zadowoleni. Z tego zadania bardzo dobrze wywiązuje się przeglądarka Safari na systemie iOS. Na wielu porównaniach wypada ona nieznacznie gorzej w kwestii prędkości ładowania stron, jednak wszystko w niej działa płynnie i bez najmniejszych oporów. Nie spotkasz się tutaj nigdy z zawieszeniem przeglądarki czy niemożliwością załadowania witryny (zakładając, że ta normalnie funkcjonuje). Minusami aplikacji może być ciągle widoczny pasek nawigacyjny u dołu ekranu, który podczas poziomego przeglądania stron znacznie zmniejsza widok witryny oraz brak obsługi Flasha, choć jest to temat do dyskusji.

Androidowa przeglądarka również jest mocną pozycją. Otwieranie stron odbywa się względnie szybko, a i z przeglądaniem ich nie jest źle (choć nie tak dobrze jak w Safari). Ogromnym atutem tego programu jest to, że Google nie odseparowało paska adresu od pola wyszukiwania, jak ma to miejsce w konkurencyjnej aplikacji, przez co z jednego miejsca można zarówno wyszukiwać informacje w Sieci, jak i wpisywać adres witryny. Ponadto nie ma tutaj dolnego paska nawigacyjnego, co skutkuje wyświetleniem większego fragmentu strony, ale kosztem tego użytkownik musi stosować różne kombinacje, aby na przykład cofnąć stronę lub przejść do następnej. Obecność Flasha jest tutaj dość kontrowersyjną sprawą. Jeśli postanowisz otworzyć stronę najeżoną elementami Flash, a korzystasz ze słabego sprzętu, to ładowanie strony będzie trwało dosyć długo. Mimo wszystko dobrze wiedzieć, że można z tej opcji skorzystać.

A poniżej małe porównanie wideo od kolegów z Engadget pomiędzy przeglądarką na iOS 4 oraz Androidzie 2.2:

Zdjęcia i wideo

Kolejną istotną kwestią w telefonach jest aparat. Właściwie liczy się tutaj sprzęt, jednak aplikacja nim zarządzająca również jest bardzo ważna. Tutaj walka pomiędzy Androidem oraz iOS jest wyrównana.

Androidowy program do robienia zdjęć jest bardziej funkcjonalny niż ten na iPhone’ach. Znajdziesz tutaj opcje sceny i efektów zdjęcia czy różne możliwości udostępnienia materiałów w Sieci, na przykład do serwisu Facebook, Picassa czy Twitter. Aplikacja na iOS tego nie ma, jednak nadrabia funkcją HDR oraz niebywale banalnym interfejsem, jednak jedynymi opcjami udostępnienia zdjęć czy zarejestrowanych wideo jest wysłanie ich e-mailem, MMS-em lub zamieszczenie w serwisie YouTube.

Mapy i nawigacja

Smartfony powinny też dobrze nawigować oraz mieć dostęp do map i to jest kolejna kwestia, w której Google przejmuje pałeczkę. Jak wiemy, gigant z Mountain View jest właścicielem usługi Google Maps, więc i jej klienta nie mogło zabraknąć na Androidzie. Pozornie zwyczajne „Mapy” dla Androida, w krajach na zachodzie i w Stanach umożliwiają nawigację krok po kroku wszystkim swoim użytkownikom. Jest to w pełni bezpłatna usługa, ale należy płacić za transfer danych wykorzystywany podczas pobierania map. Co prawda iPhone’y również mają aplikację o takiej samej nazwie, która także korzysta z map Google’a, jednak tutaj funkcjonalność ogranicza się wyłącznie do lokalizowania pozycji na mapie oraz wyznaczania trasy z punktu A do B. Aplikacja działa dobrze, jednak jest nieco uboga w funkcje. Trzeba szukać za alternatywami w App Store, a tych nie brakuje.

Odtwarzacz i multimedia

Większości z nas telefon służy dziś również jako odtwarzacz MP3 i jest to jak najbardziej słuszne rozwiązanie. Sprawę z tego zjawiska doskonale zdają sobie producenci naszego mobilnego oprogramowania, dlatego też jest ono ulepszane przez inżynierów do maksimum. W tej batalii zdecydowanie wygrywa platforma Apple iOS.

Firma Apple stoi nie tylko za słynnymi MacBookami, iMacami, iPhone’ami oraz iPadami, ale przede wszystkim kultowymi iPodami. To właśnie dlatego zarządzanie multimediami w iPhonie jest tak chwalone przez wszystkich użytkowników. Aplikacja iPod, służąca odtwarzaniu plików muzycznych oraz wideo na iPhone’ach, jest niebywale minimalistyczna i prosta. Jej dodatkowym atutem jest sposób zarządzania multimediami na smartfonach Apple, ponieważ (oficjalnie) jedynym sposobem wgrania muzyki do iPhone’a jest wykorzystanie programu iTunes. Jeśli ktoś prowadzi porządek w bibliotece tego programu, to i wgrywane do iPhone’a multimedia będą zawierały odpowiednie tagi, okładki albumów a nawet teksty piosenek, co zresztą widać obok. Jednym to odpowiada, drugim nie. Minusami iPhone’owego iPoda może być brak korektora graficznego (dostępne są jedynie korekcje utworzone przez Apple) oraz ewentualny brak możliwości wgrywania muzyki zwyczajną metodą przeciągnij i upuść, którą zaś ma Android.

Odtwarzacz obecny na platformie Google’a może się wydawać ubogi (przynajmniej ten na smartfonach – Honeycomb dla tabletów prezentuje całkiem odmienną klasę). Jest tu mało funkcji, ale przynajmniej wszystko jest praktyczne. Jeśli niekoniecznie zależy ci na ładzie i porządku w bibliotece, to odtwarzacz Androida bardziej przypadnie ci do gustu, ponieważ tutaj wystarczy przeciągnąć wybrane pliki muzyczne do odpowiedniej lokalizacji na karcie i voila – możesz rozpocząć odsłuchiwanie. Ponadto w Android Markecie możesz znaleźć wiele alternatyw dla fabrycznego odtwarzacza, więc nie ma co ubolewać nad niefunkcjonalnością.

Kwestia aktualizacji oprogramowania

Przy wyborze systemu kwestia aktualizacji jest niebywale ważna. Tutaj zarówno Android, jak i Apple iOS mają swoje dobre i złe strony. Na obu też platformach instalowanie nowej wersji oprogramowania jest bardzo proste, o czym zresztą wspominałem kiedyś na HelpGSM.

Aktualizacje dla Androida pojawiają się przede wszystkim częściej. Oznacza to, że Google wprowadzając nowe funkcje, pozornie szybciej dostarcza je użytkownikom. Wielką kulą u nogi tego systemu jest to, że jeśli Android 2.X jest dostępny dla urządzeń, to oprogramowanie musi się przepchnąć przez producentów i operatorów, a ci nierzadko strasznie się ociągają z przygotowaniem nowego oprogramowania swoim klientom. W efekcie czego użytkownicy niekiedy czekają kwartałami na aktualizację, która teoretycznie ukazała się dużo wcześniej.

Sytuacja z iPhone’ami, iPodami oraz iPadami jest o wiele lepsza. Apple udostępnia znaczące aktualizacje raz na rok. Gdzieś tam pomiędzy pojawią się jeszcze małe zrzuty, jednak nie są one nie wiadomo jak wzbogacone w nowości. Jeśli oprogramowanie zostaje udostępnione, to dostają je od razu wszystkie urządzenia z iOS. Ponadto jeśli w mediach wypłynie jakaś luka w zabezpieczeniach systemu lub inna niedogodność, to Apple od razu wypuszcza w iTunes aktualizację ze stosownymi poprawkami.

Funkcje specjalne

Są pewne funkcje w opisywanych systemach, których nie da się zwyczajnie porównać. Firma Google wiele takich funkcji wprowadziła do Androida a Apple do iOS.

Platforma Google’a może się pochwalić obsługą NFC (Near Filed Communication). Być może lada moment owa technologia zbliżeniowa stanie się komórkowym standardem i będziemy mogli płacić telefonami w sklepach poprzez zwykłe przyłożenie urządzenia do specjalnego terminala. Ponadto NFC może może ułatwić komunikację pomiędzy samymi smartfonami dzięki obsługiwanym wysokim częstotliwościom. Drugim atutem Androida jest obsługa fizycznych klawiatur. Jest kilka urządzeń na rynku z tym systemem, które bez najmniejszych problemów obsługują wspomniany rodzaj klawiatur, na przykład Motorola Droid. Trzecią zaletą zielonego systemu jest to, że użytkownicy mogą korzystać z wielu różnych platform dystrybuujących aplikacje. W przypadku iPhone’a, jego posiadacze zmuszeni są do używania wyłącznie App Store’a (lub po odblokowaniu Cydię), a to wiąże się z podporządkowaniem polityce Apple’a. Popularną ostatnio alternatywą Marketu dla Androida jest chociażby Amazon Appstore. I ostatnią znaczącą zaletą Androida jest swoista koalicja twórcy systemu z marką PlayStation. Wraz z zaprezentowaniem Sony Ericssona Xperii Play, Sony ogłosiło, że wybrane Androidy wkrótce będą mogły korzystać z platformy PlayStation Suite, która przede wszystkim umożliwi uruchamianie na smartfonach gier z PlayStation One.

Systemowi Apple iOS w kwestii funkcji specjalnych można przypisać pakiet usług MobileMe, a zwłaszcza świetnie działającą usługę Find My iPhone. Za jej pośrednictwem, posiadacze urządzeń Apple mogą ekspresowo lokalizować swoje zabawki na mapie, a także zdalnie wysyłać do nich wiadomości, blokować hasłem czy nawet wymazywać  wszystkie dane. Następną zaletą iPhone’ów jest świetny dostęp do platformy iTunes Store (niestety, w Polsce ona nie działa). Dzięki niej, melomani w kilka sekund mogą pobrać ulubiony utwór dzięki bardzo prostej i przyjaznej aplikacji. Być może kiedyś i my skorzystamy z tej przyjemności. Jeśli już jesteśmy przy iTunes, to należy wspomnieć o wielkiej rewolucji domowej wymiany multimediów, jaką przyniosła ze sobą usługa AirPlay. Po odpowiednich konfiguracjach można dosłownie wszystko odtwarzać na wszystkim (jeśli bierzemy pod uwagę urządzenia Apple oraz iTunes). Przykładowo muzykę z iPada na iPhonie lub wideo z AppleTV na iPadzie. Wszystko to jest niesamowicie proste w obsłudze i wymaga jedynie oprogramowania iOS 4.2 (lub wyższego) oraz domowej Sieci WiFi.

Możliwości odblokowania

Systemy mobilne mają pewne zabezpieczenia, które mają przede wszystkim bronić dostępu do plików systemowych, aby użytkownik niepotrzebnie niczego nie zepsuł i nie zaburzył pracy urządzenia. Oczywiście wymagającym posiadaczom Androida czy iOS to nie wystarcza, a zwłaszcza tym drugim. Oba te systemy można w pewien sposób odblokować.

Na iOS-ie proces ten nazywa się jailbreakiem. Używając odpowiednich narzędzi, takich jak redsn0w, PwnageTool sn0wbreeze czy zupełnie innych, użytkownicy iOS przełamują zabezpieczenia Apple i uzyskują dostęp do plików systemowych oprogramowania. To zaś pozwala na dokonywanie przeróżnych kombinacji. Wraz z jailbreakiem instalowana jest tzw. Cydia, czyli platforma, w której znajdują się różne programy, narzędzia i aplikacje, modyfikujące różne elementy oprogramowania. Do Cydii trafiają również aplikacje, które z różnych powodów zostały odrzucone w App Store. Gigant z Cupertino, udostępniając każdą kolejną aktualizację oprogramowania, niemal zawsze łata luki w zabezpieczeniach oprogramowania, aby użytkownicy nie mogli go odblokowywać. Więcej o jailbreaku mogliście przeczytać jakiś czas temu na naszej stronie.

Łamanie zabezpieczeń Androida to potocznie zwane rootowanie. Pomimo tego, że Android jest platformą teoretycznie otwartą, są pewne części oprogramowania zarezerwowane tylko dla giganta, do których furtkę otwiera właśnie rootowanie. To podobnie jak z przedstawionym wyżej jailbreakiem. Przeważnie nie ma problemów z odblokowaniem Androida, ponieważ Google zbytnio nie przywiązuje do tego uwagi. Rootowanie idealnie uzupełnia się z otwartością Android Marketu, ponieważ znaczna część aplikacji się tu znajdujących to pozycje dla użytkowników, którzy wcześniej odblokowali swoje zabawki. Na HelpGSM mogliście się dowiedzieć, jak sprawdzić, czy posiadany smartfon z Androidem jest odblokowany.

Sprzęt

Oprogramowanie jak najbardziej się liczy, jednak jest ono niczym, jeśli działa na nieodpowiednim sprzęcie. Hardware również ma ogromne znaczenie.

Smartfonów z androidem na rynku jest od groma i użytkownicy interesujący się tą platformą mają naprawdę spory wybór. Można przebierać w typach i rozmiarach wyświetlaczy, designie urządzeń, procesorach, dostępnych pamięciach, dobrych aparatach i tak dalej. Jeśli użytkownik potrzebuje konkretnych funkcji, to najczęściej chce płacić wyłącznie za nie, więc wybierze sobie dogodnego dla niego smartofna i będzie z niego zadowolony. Wszakże nie wszyscy potrzebują mieć all in one. Jednak trudno dziś wytypować konkretnego Androida, który dogodziłby wszystkim swoją specyfikacją i designem. Plusem mimo wszystko jest wybór, którego nie ma w przypadku iOS.

Faworyci rozwiązań Apple obecnie mają do wyboru praktycznie tylko dwa telefony: iPhone’a 3GS oraz iPhone’a 4. Gigant z Cupertino, tworząc tę najnowszą pozycję, chciał, aby telefon od Apple w końcu był w stanie konkurować swoją specyfikacją z innymi smartfonami na rynku i cel ten został jak najbardziej osiągnięty. iPhone 4 ma świetny wyświetlacz Retina, bardzo dobrą matrycę do zdjęć i wideo, układ A4 i design, którego nie prześcignął jeszcze żaden Android. Producenci zaawansowanych telefonów z platformą Google’a mają tendencję do opakowywania świetnych specyfikacji w brzydkie, plastikowe obudowy. iPhone 4 z przodu i z tyłu pokryty jest bardzo wytrzymałym szkłem Gorilla, a po bokach mamy do czynienia z metalem. Trzymając to urządzenie w ręku czujemy, że dzierżymy coś porządnego (pomijając słynną antenową aferę tego telefonu).

Reasumując

Bardzo trudno jest przypisać komuś platformę nie znając jego upodobań. Od siebie mogę tyle powiedzieć, że iOS jest systemem banalnym w obsłudze, znacznie prostszym od Androida. Ponadto na jego korzyść przemawia iTunes z AirPlay, zwłaszcza, jeśli ktoś ma w domu małe centrum multimedialne. Bardzo ważnym czynnikiem jest również App Store. Tutaj bowiem jest mnóstwo różnych programów, a ich selekcja jest przeprowadzana pod czujnym okiem cenzorów. iOS jest systemem bardzo płynnym i nieawaryjnym. Nie zacina się, nie wyświetla błędów, a w razie czego można poprzez iTunes wgrać na nowo oprogramowanie. iPhone jest multimedialny, rozrywkowy.

Androida chwalę za wiele konkretnych opcji modyfikowania systemu (i to bez uprawnień roota) oraz przyjazną integrację systemu z różnymi usługami Google’a, na przykład Gmail, Google Maps czy Google Talk. Logując się raz, jesteś zalogowany wszędzie. Podobnie z usługami społeczniościowymi. Android świetnie integruje się z Facebookiem, Twitterzem czy Flickrem, dlatego też udostępnianie materiałów do tych serwisów jest bardzo łatwe i przyjemne. Platformie Google’a należą się plusy również za różnorodność sprzętową – użytkownik faktycznie może wybrać urządzenie zgodne ze swoimi wymaganiami. Ponadto obserwując politykę Google’a i Apple’a można stwierdzić, że ten pierwszy gigant wydaje się bardziej przyszłościowo patrzeć na swoje produkty, czego przykładem może być obsługa NFC lub pierwsze telefony z prawdziwą obsługą standardu 4G.

Wybór oczywiście należy do ciebie.